„Gwiazdkowe Harce” to konkurs recytatorski dla najmłodszych uczniów szkół podstawowych. Konkurs dla dzieci ze szkół miejskich, powiatowych i oczywiście STO-wskich.  Podczas turniejowych prezentacji młodzi recytatorzy wygłaszają jeden wiersz świąteczno – zimowy i drugi dostosowany do tematyki obowiązującej w danym roku, były więc na przykład wiersze o zwierzętach, o rodzinie, o krasnoludkach, o przyjaźni, a w 2003 roku zaproponowaliśmy wiersze o smokach i spokrewnionych z nimi stworzeniach. Konkurs ma za sobą tak długą i sympatyczną tradycję, że określenie „Gwiazdkowe Harce” wystarcza, by rozmawiać ze sponsorami, dyrektorami szkół, nauczycielami kształcenia zintegrowanego i rodzicami dzieci. Co ciekawsze zauważyliśmy, że wiele szkół umieszcza go w swoich planach pracy, tak jak się w nie wpisuje chociażby „Kangura matematycznego”.
Czym są „Gwiazdkowe Harce” w życiu naszej szkoły? Są poważnym wyzwaniem, bo jesteśmy przecież małą placówką. Prace związane z konkursem trwają około półtora miesiąca. Ci, którzy robią tego typu imprezy, wiedzą, jak to wygląda, więc mogą dalej nie czytać, ale są też pewnie szkoły, które jeszcze nie zmierzyły się z tego typu wyzwaniami. Im zadedykuję dalszą część. A więc „ krok po kroku, krok po kroczku”. Najpierw rozsyłamy do szkół regulaminy konkursu. Trochę później przygotowujemy zaproszenia imienne dla gości, jurorów, mediów, itp. Nie myślcie Państwo, że ułatwiamy sobie pracę. Nie, żadnej prostej grafiki komputerowej; projekt zaproszenia musi nawiązywać do konwencji konkursu na dany rok i wszystkie egzemplarze wykonywane są ręcznie tradycyjnymi technikami. Tak samo powstają dyplomy (około 100 sztuk). Na szczęście jest to praca zbiorowa. Co jeszcze się dzieje? Nasze dzieci również startują w konkursie. Musimy wybrać im teksty, a potem czuwać nad ich przygotowaniem. Trochę wcześniej kończy się towarzyszący konkursowi recytatorskiemu konkurs plastyczny. Trzeba więc obejrzeć i ocenić prace (przychodzi ich około 300). Najlepsze zostaną oprawione, opisane i wyeksponowane w dniu „Gwiazdkowych Harców”.
Ciąg dalszy to już właściwie drobiazgi: oklejamy wszystkie okna papierowymi gwiazdkami, dekorujemy sale, rozmawiamy ze sponsorami, kompletujemy nagrody, upominki, bo każde dziecko musi wyjść ze szkoły choćby ze świątecznym drobiazgiem. I jeszcze na ten dzień jest składana gazetka „To i Owo” z konkursową wkładką zawierającą dokładny program konkursu”. Bufety ze słodyczami i kanapkami dla uczestników konkursu i drugi – dla gości to już doprawdy maleńkie uzupełnienie. I potem już odbywa się konkurs. Kto nie był, niech żałuje.

Przyjaciele szkoły mówią, że od dnia konkursu czują, że nadeszły święta. Mimo tego, że jakieś lampki na choince się przepalą albo któryś z konferansjerów zachoruje w ostatniej chwili, konkurs jest świętem. Nieodmiennie od lat zdarza się ten sam dobry klimat, który jakoś łagodzi twarze i dusze.
Na każdym konkursie wymieniany jest również Zarząd Główny STO jako fundator jednej z najmilszych nagród, wręczanej najmłodszej uczestniczce i najmłodszemu uczestnikowi konkursu. Dziękujemy też naszym STO-wskim znajomym z Olecka i Białegostoku, którzy nam wiernie towarzyszą w gwiazdkowych spotkaniach.
I to właściwie wszystko. Trzeba tylko wywołać zdjęcia z imprezy, napisać kilka tekstów i na szczęście nie ma czasu na to, by się zastanawiać, co w STO stanowi o kryterium bycia dobrą szkołą. Inni już to wiedzą, lepiej od nas.

Joanna Denert
 

PS. Zapomniałam dodać, że w tym czasie w szkole trwają zwyczajne lekcje.

Dodał(a):

24 lis 2016, 15:28